"Kto czyta książki, żyje podwójnie" ~ Umberto Eco

środa, 25 czerwca 2014

Trudi Canavan - "Złodziejska Magia"


Pani Canavan jak zawsze się postarała, tym razem kreując przed czytelnikiem wizję wieloświata, tak bym to określiła. Jak na razie dane nam jest poznać jedynie dwa, może trzy (ale wątpię) i każdy z nich jest szczegółowo dopracowany, od kultury, przez geografię, po historię. Zdecydowanie jedną z najmocniejszych stron pisarki jest właśnie tworzenie światów, tym razem również nie poczułam się zawiedziona ;)

W jednym ze światów poznajemy Tyena, studenta magii i archeologii, który podczas wyprawy odkrywczej odnajduje starą, niepozorną księgę. Jakież jest jego zdumienie, kiedy po otworzeniu książki na jej pustych kartach pojawiają się słowa. Tyen dowiaduje się w ten sposób, że księga jest w rzeczywistości kobietą o imieniu Vella, zmienioną przez potężnego czarodzieja w narzędzie. Vella gromadzi wiedzę i przekazuje ją kolejnemu właścicielowi. Jednak przez kilka stuleci leżała zamknięta w grobowcu, więc jej wiedza wymaga uzupełnienia. Tyen ma więc dylemat - zastanawia się, czy natychmiast przekazać Vellę w ręce Akademii, potężnej instytucji naukowej, do której niejako należy, czy poczekać i nauczyć ją co nieco o tym, co się zmieniło. A zmieniło się sporo, bo ten świat jest wykreowany na coś w rodzaju rewolucji przemysłowej, tyle, że z magią w roli głównej. W każdym razie, nasz bohater postanawia chwilowo zatrzymać Vellę. Z czasem zawiązuje się między nimi przyjaźń i w rezultacie Tyen coraz bardziej zwleka z oddaniem księgi. Tymczasem sprawy przybierają bardzo niekorzystny obrót. Tak niekorzystny, ze Tyen jest zmuszony uciekać. Wychodzą też na jaw niepokojące informacje na temat potencjalnej katastrofy czekającej jego świat. Czy uda mu się uciec i zapobiec kataklizmowi?

Kolejna bohaterka, Rielle, mieszka w świcie zupełnie innym od świata Tyena. Kojarzy mi się głównie z krajami arabskimi, w których kobiety są spychane do drugorzędnej roli i chodzą owinięte szalami. Ponadto panuje tam zakaz używania magii, mają do tego prawo jedynie kapłani, którzy, a jakże by inaczej, zawsze są mężczyznami. Tak mówi bowiem ich religia - używając magii, okradasz Aniołów, którzy są tamtejszymi bóstwami.

Rielle jest obdarzona zdolnościami magicznymi, ale absolutnie nie dąży do tego, żeby nauczyć się, jak je wykorzystywać. Wierzy głęboko w Aniołów i nie chce się im narażać. Jednak nie wszystko układa się po jej myśli. Ale mniejsza, nie mogę za dużo zdradzić ;p W każdym razie mamy też i wątek miłosny - Rielle poznaje przystojnego, i nie tylko, malarza Izare'a, ale ma problem, bo pochodzi on z niższej warstwy społecznej i jej rodzice go nie akceptują.

Bohaterowie jak najbardziej dają się lubić, chociaż Tyen raz zirytował mnie nieco swoją naiwnością, ale to było na początku. Później się poprawił ;) Poza tym jest jak najbardziej w porządku.

Przejdźmy do tego, co tygryski lubią najbardziej - intryga. Na razie została lekko zarysowana, wręcz zasugerowana, jednak myślę, że już ją prawie rozgryzłam xD Na podstawie różnych znaków i tak dalej. Radary do wyłapywania wszelkich form intrygi w pełnej gotowości ;p

Jedyne, co nie do końca mi się spodobało, to że właściwie z grubsza wiem jak to się skończy, a przynajmniej takie mam wrażenie. Typowe przy schemacie... eh, nie mogę powiedzieć jakim schemacie XD W każdym razie nie jest to sprawa wielkiej wagi, bo wiem, że pani Canavan nie raz i nie dwa mnie jeszcze zaskoczy, więc już obgryzam paznokcie ze zniecierpliwienia, w oczekiwaniu na kolejną część :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz